Wędka czy ryba – idealne wsparcie niepełnosprawnych.

Od kilku tygodni na wszystkich grupach osób niepełnosprawnych wrze z powodu strajku rodziców/opiekunów osób niepełnosprawnych i osób niepełnosprawnych.

Protestują obie grupy, w jednym celu. Poprawy warunków ekonomicznych tych, którzy nie mogą pracować, nigdy nie pracowali i  nie zanosi się żeby zaczęli pracować. Dokładnie rzecz idzie o podniesienie kwoty renty socjalnej i zrównania jej z rentą osób które kiedyś pracowały i na skutek pogorszenia stanu zdrowia musiały zaprzestać pracować.

Od samego początku niepełnosprawni i ich opiekunowie apelowali o realizację dwóch postulatów.

Pierwszym było zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy.

Drugim – wprowadzenie dodatku „na życie”, zwanego też „rehabilitacyjnym” dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. (źródło: http://www.tvn24.pl)

Osobiście uważam, że spełnienie tych postulatów nie podniesie komfortu życia osób niepełnosprawnych.

500 zł dodatku na rehabilitację to 10 zabiegów po 50 zł nic, a nic to nie zmieni. Osoba niepełnosprawna nadal będzie uwiązana we własnym domu z rodzicami, którzy z roku na rok są coraz słabsi i zakończy swój żywot w domu pomocy społecznej, bo po śmierci rodziców, zostanie sama jak palec nie potrafiąc funkcjonować samodzielnie.

Brakuje mi postulatu, który pozwalałby na dorobienie do zasiłku opiekuńczego, który wynosi TYLKO 520 zł, opiekunom dorosłych niepełnosprawnych.

Tak wiem, niektóre osoby niepełnosprawne nie są w stanie o sobie decydować, ale nie oszukujmy się to niewielki procent. Większość jest na tyle sprawna intelektualnie, że jest w stanie powiedzieć czego chce. Znaczna niepełnosprawność nie wyklucza z życia, trzeba tylko znaleźć metodę jak dostosować to życie do niepełnosprawności człowieka. Nasz polski przykład p. Świtaj.

Co moim zdaniem zmieniłoby los osób niepełnosprawnych?

Przede wszystkim zrobienie wszystkiego, żeby mogły być jak najbardziej samodzielne.

Osoba niepełnosprawna powinna mieć prawo do mieszkania wspomaganego, powinna po wejściu w wiek dorosły móc samodzielnie funkcjonować przy wsparciu państwa. Większość osób niepełnosprawnych, która obecnie nie pracuje jest w stanie podjąć pracę ALE przede wszystkim tej pracy na wolnym rynku nie ma. Przedsiębiorcy boją się zatrudniać niepełnosprawnych, świadomość społeczna na temat możliwości i ograniczeń wynikających z różnych rodzajów niepełnosprawności nadal jest bardzo niska.

Co tu wiele mówić o prywatnych pracodawcach, skoro mimo wejścia w życie ustawy (26 listopada 2011 r.) z 19 sierpnia 2011 o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz o zmianie niektórych innych ustaw – DzU nr 201, poz. 1183), w której dano pierwszeństwo w zatrudnieniu osoby niepełnosprawnej w służbach cywilnych, czyli szeroko rozumianych urzędach i jednostkach samorządu terytorialnego oraz urzędach państwowych po prostu nie ma.

Bardzo jestem ciekawa ile osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności pracuje w administracji rządowej. 

Pracodawcy boją się zatrudniać niepełnosprawnych i nie zachęca ich nawet dofinansowanie, które otrzymują. Procedura pozyskania takiego dofinansowania jest tak skomplikowana, że tylko najwytrwalsi ją przetrwają.

Wiem to, gdyż moja szefowa własnie do takich wytrwałych należy i jestem jedyną osobą w swoim mieście, która ma asystenta w pracy. Oczywiście co roku musimy występować o przyznanie tego asystenta, a ja rokrocznie muszę przynosić zaświadczenie od lekarza medycyny pracy, że nadal tego asystenta potrzebuję.

Te procedury powinny być uproszczone do minimum i dofinansowanie powinno obejmować faktycznie cały rok pracy, a nie jak jest teraz – tylko kilka miesięcy. Bo co z tego, że wniosek o przyznanie asystenta, czy dofinansowania zostaje złożony w styczniu skoro przez opieszałość urzędników sprawa w maju nie jest jeszcze załatwiona.

To prawda, że nie każdy jest w stanie pracować, ale wiele osób z tych, które posiadają renty socjalne nie chce podjąć nawet próby szukania pracy, bo boi się utraty tych pieniędzy. Panuje powszechne przekonanie, że jak pójdą do pracy to rentę socjalna im zabiorą. Nie da się przekonać, nawet tych oświeconych jednostek, że prawo mówi iż może do tej głodowej renty dorobić.

Jak Państwo powinno wspierać osoby niepełnosprawne?

Począwszy od dzieciństwa, dziecko niepełnosprawne powinno mieć możliwość uczestniczenia w życiu społecznym i bycia wśród rówieśników.

Idealnie byłoby tak. Rodzice szykują dziecko do żłobka, przedszkola, szkoły, przyjeżdża po nie asystent i zabiera do placówki, w której to dziecko ma zapewnionego asystenta. Osobę, która potrafi zmienić pieluchę,  odessać wydzielinę, która umie podać jedzenie i napoić te dzieci, które tego wymagają. W tym czasie rodzice idą do pracy chociaż na pół etatu. Realizują się.

Po zajęciach dziecko jest przywożone do domu i ma drugiego asystenta, który zajmuje się nim jak rodzice wracają z pracy i np. gotują obiad. Kolejny asystent przychodzi na noc, pomaga przy kąpieli i zostaje na noc, żeby rodzice mogli się wyspać. Czuwa, przekręca itp. nad tymi dziećmi, które tego potrzebują.

Dorośli – dostęp do darmowego asystenta osoby niepełnosprawnej 24 h, mieszkanie wspomagane, darmowe zaopatrzenie w sprzęt rehabilitacyjny i pomocniczy, możliwość podjęcia pracy, codzienna rehabilitacja.

Czy ta moja wizja ma szansę się ziścić?

Chciałabym bardzo, ale czy uda się to w Polsce tego nie wiem. Sądzę, że skończy się to na kolejnych strajkach. Wątpię w to, że nasze państwo znajdzie na to fundusze. Posłowie musieliby zrezygnować z części swojego uposażenia i na dodatek odmówić nagród, którymi tak hojnie się obdarowują.

Poza tym są jeszcze rodzice. Czy rodzice podzielą się opieką z kimś kto dla nich byłby obcy, ale miałby specjalistyczne przygotowanie? Myślę, że nie, gdyż nadal panuje przekonanie, że nikt tak dobrze nie zajmie się dzieckiem jak jego rodzice. Nadopiekuńczość matek, to bardzo duży problem.

Jest wiele rodziców, przeważnie matek dzieci niepełnosprawnych, które mogłyby pójść do pracy.

Dziecko rano jest w szkole, przedszkolu, gdzie ma zapewnioną opiekę i mogłyby pracować, chociaż na jakąś część etatu. Nie robią tego, dlatego że nie opłaca im się rezygnować ze świadczenia po to żeby zarobić tyle samo, bądź mniej.  I tak przebywają ze swoimi dziećmi, dbając o nie i troszcząc się na tyle na ile potrafią. Dzieci rosną.

Znam mnóstwo dorosłych dzieci, nad którymi opiekę roztoczyły właśnie tacy nadopiekuńczy rodzice. W tych domach dorosły niepełnosprawny nie ma szansy na dorośnięcie. Mimo bycia pełnoletnim nadal, ze względu na niepełnosprawność, jest traktowany jak dziecko. Odbiera mu się podstawowe prawa o decydowaniu o sobie, swoich funduszach, potrzebach. Odbiera mu się nawet prawa do posiadania nałogu, czy bycia w związku. Wszystko dla jego dobra. Bo skoro nie jest w stanie samodzielnie zrobić takiej, czy innej czynności to jakim prawem chce mieć rodzinę, czy dzieci?

W takich rodzinach jest wiele zachowań przemocowych.

Wiele nadużyć i wymuszeń do których nie dochodziłoby, gdyby te osoby miały prawo wyboru i mogły od siebie najzwyczajniej w świecie odpocząć.

Czy przemawia do Ciebie moja wizja wspierania niepełnosprawnych?